• Strona główna
  • Współpraca
  • Fotografia
    • Architektura i wnętrza
    • Astrofotografia
    • Krajobraz
    • Krajobraz miejski
  • Film
  • Blog
  • Sklep
    • Produkty
    • Rodzaje wydruku
    • Konto klienta
    • Regulamin sklepu
    • Polityka prywatności
  • Foto – wyprawa
  • Do pobrania
  • Kontakt
  • Wyszukiwanie

  • Najnowsze wpisy

    • Mira Nuevo Juegos De Historia — dentro de España Join Now
    • Ways To Boost Your Earnings In Web-Based Gaming • Canadian territory Start Spinning
    • Comment Jouer En Toute Sécurité Pendant Que Streaming Poker ◦ Europe Play & Claim
    • Honest Aussie On-Line Casino Overall Neospin 🚀 Kiwi Win Big Today
    • Create Selection Reels For Instant Start · Kiwi 🏆
  • Najnowsze komentarze

    • Lider - Content Builder
    • Lider - 1 Column Classic
    • Lider - Woocommerce Support
    • Lider - Fotografia
    • Lider - Amazing Portfolio Contents
  • Archiwa

    • grudzień 2025
    • listopad 2025
    • październik 2025
    • listopad 2022
    • lipiec 2022
    • marzec 2021
    • sierpień 2020
    • maj 2020
    • kwiecień 2020
    • marzec 2020
    • styczeń 2020
    • grudzień 2019
    • listopad 2019
    • październik 2019
    • maj 2019
    • kwiecień 2019
    • marzec 2019
    • styczeń 2019
    • grudzień 2018
    • kwiecień 2018
    • marzec 2018
    • listopad 2017
    • wrzesień 2017
    • lipiec 2017
    • czerwiec 2017
    • maj 2017
    • kwiecień 2017
    • marzec 2017
    • styczeń 2017
    • grudzień 2016
    • listopad 2016
    • październik 2016
    • sierpień 2016
    • czerwiec 2016
    • maj 2016
    • kwiecień 2016
    • marzec 2016
    • luty 2016
    • styczeń 2016
    • listopad 2015
    • sierpień 2015
    • lipiec 2015
  • Kategorie

    • Aktualności
    • Blog
    • Dokument
    • Dzięki ultra jestem tu, gdzie jestem – Krzysztof Zaniewski
    • Film
    • Impresje dokumentalne
    • Reklama
  • Meta

    • Zaloguj się
    • Kanał wpisów
    • Kanał komentarzy
    • WordPress.org
0
  • Strona główna
  • Współpraca
  • Fotografia
    • Architektura i wnętrza
    • Astrofotografia
    • Krajobraz
    • Krajobraz miejski
  • Film
  • Blog
  • Sklep
    • Produkty
    • Rodzaje wydruku
    • Konto klienta
    • Regulamin sklepu
    • Polityka prywatności
  • Foto – wyprawa
  • Do pobrania
  • Kontakt
Słowenia
30 marca 2019 In Blog 2 809 komentarzy

 

Słowenia. Gdyby przypiąć jej północno-zachodnie połacie do Polski, byłaby brakującym klejnotem krajobrazu górskiego. Spójnym klejnotem. Dla mnie ten rejon Słowenii jest jak Polska – tylko troszkę podrasowana.

Wodospad Paricnik.

Tekst jest pierwszą częścią relacji mojego tripu fotograficznego po Słowenii i Włoszech.

Jeśli jeszcze nie śledzicie mojego Instagrama, zapraszam gorąco do moich wyróżnionych relacji ze Słowenii i Włoch.

DOJAZD, NOCLEG I CENY.

Zestaw Tenba.

Cały sprzęt.

Za kółkiem spędziłem niezliczoną na dziś ilość godzin. Przejechałem 4100km przez Polskę, Czechy, Austrię, Słowenię, Włochy i Niemcy. Rozstawiałem statywy na kilkunastu miejscówkach fotograficznych, nie narzekając ani jeden dzień na pogodę. Czułem bryzę wodospadów, wiatr od morza, oraz deptałem po skrzypiącym śniegu pod ścianami Dolomitów. Jednego dnia marzłem w puchówce, a kolejnego opalałem twarz będąc w krótkim rękawku. Do tego jadłem smacznie, ale… niedomagałem pod względem snu. Na to wszystko miałem niecałe dziesięć dni. Marzec to świetny okres na taki wyjazd. Daje nam możliwość zarejestrowania ośnieżonych szczytów, ale i jednocześnie wiosenny krajobraz nad Wybrzeżem Liguryjskim. Zaczynamy.

Fakt, że jechałem mini vanem wcale nie upraszczał sprawy w kwestii pytań „co zabrać” i „jak się spakować”. Potrzebowałem pakownego, ale jednak niezbyt dużego plecaka. Takiego, który nie rzucałby się w oczy w aucie, na ulicy ale i taki, z którym zmieściłbym się do drzwi restauracji po zrealizowanych zdjęciach. Plenery, które mnie czekały w Słowenii i we Włoszech były dość zróżnicowane i potrzebowałem sporej ilości sprzętu, który spełni moje wymagania i zaspokoi potrzeby. Zdecydowałem się na 24 litrowy ale bardzo pakowny Tenba Axis Tactical. Dlaczego on? Przede wszystkim dlatego, że można do niego przytroczyć inne komponenty. Plecak jest pojemny ale nie jest workiem bez dna. Jednym z moich ulubionych elementów, które przypinam są pojemniki na obiektywy. System mocowania na froncie plecaka służy mi też do mocowania baterii słonecznej, powerbanków czy jako suszarka do przemoczonych ubrań. Słowem – do wszystkiego.

Auto zapakowałem mimo wszystko po brzegi. Nie obyło się więc bez pakowania się w dodatkowe futerały i pojemniki. Na to wszystko torba z ubraniami. Mogłem już ruszać w drogę.

Lista zabranego przeze mnie sprzętu znajduje się na dole wpisu.

Przykładowe ceny w Słowenii:

  • Winieta na Słowenię (7 dni) – 72 zł; przy zakupie winiety w PZM koszt pośrednictwa to 10,50 zł
  • Diesel – 1,26 € za litr (stan na początek marca 2019)
  • Parkingi – ok. 2€ za godz
  • Kawa z mlekiem w barze – 2,8€
  • Cena śniadania w miejscu noclegu – 8€

Przykładowe ceny w sklepie „Mercator”:

  • Chleb – 1,60€/kg
  • Mleko 3,5% 1L – 0,89€
  • Jaja BIO 6 szt.- – 2,89€
  • Masło 250g = 2,89€
  • Ser żółty – ok. 18€/kg
  • Wędlina paczkowana „Narezek zašinek” 100g – 1,50€
  • Piwo Lasko but. 0,5L – 1,10€
  • Wino białe (lokalne) – ok.4€/1L
  • Ciastka owsiane – czekoladowe 250g – 1,70€
  • Banany – 1,10€/kg

Więcej cen na [stronie] sieci sklepów.

Noclegi na wyjazdach planuję tak, by były oczywiście w przystępnej cenie, ale i stosunkowo blisko lokacji fotograficznych. W Słowenii  zatrzymałem się w uroczym Apartments Rooms Kocijancic. Ładnie położony obiekt wsród cichych łąk, z widokiem na szczyty był moim azylem na dwie noce, a rozległy taras dawał mi chwile wytchnienia. Do tego smaczne śniadania z lokalnymi produktami na uzupełnienie dobrego wrażenia o tej miejscówce.

Cena: 46€ za noc/2 os.

Całkowite podsumowanie cenowe wyjazdu pojawi się w części drugiej.

SPOTY FOTOGRAFICZNE.

W tym wypadzie do Słowenii skupiłem się na części północno-zachodniej, czyli na regionie Triglavskiego Parku Narodowego i okolicy jeziora Bled. Region ten obfituje w dużą i różnorodną ilość miejsc fotograficznych. Przygotowanie zacząłem standardowo, czyli od serfowania w sieci. Część miejscówek już znałem, jednak poszukiwałem czegoś dodatkowego. Chciałem pomieszać klasyczne, mocne miejscówki z odkryciem czegoś nowego. Po kilku dniach udało mi się określić około dziesięć interesujących mnie plenerów w Słowenii. Uzbrojony w wiedzę o lokacjach i szczegółami  ustawienia statywu co do kilku metrów, wsparty informacją o wschodach i zachodach słońca wraz z kątami padania promieni słonecznych, byłem już spokojniejszy. Pozostała kwestia pogody – na to już nie miałem wpływu. Prognozy były przyzwoite, ale realia zaskoczyły mnie już bardzo pozytywnie.

Niezaprzeczalnie jednym z najpiękniejszych rejonów i jedncześnie najbardziej znanych jest okolica Jeziora Bled. Najbardziej znanym jej elementem jest położona na zachodzie akwenu wyspa zwana Blejski Otok wraz z przepięknym kościołem pod wezwaniem Wniebowzięcia Marii Panny, na który możemy dopłynąć za opłatą łodzią. W krajobrazie jeziora nie zabraknie wioślarzy. Znajduje się tu tor, na którym trenują pewnie i zawodowcy, zwłaszcza, że odbywały się tu niejednokrotnie MŚ w tej dyscyplinie.

Jezioro Bled

Zerknijcie na załączoną przeze mnie mapę z rozlokowanymi plenerami, które odwiedziłem.

Nad jeziorem są dwa mocne spoty fotograficzne. Jeden na zachodzie jeziora (ten widniejący na mapie) oraz kolejny Ojstrica. Na szczycie znajduje się taras widokowy, a podejście powinno zająć ok. 20 min. Od miejsca noclegu do moich miejscówek nad samym jeziorem miałem autem odpowiednio 5 i 9 min jazdy, czyli niedużo. Przed wschodem drogi są puste i nic nie powinno opóźnić dojazdu. Jeśli interesuje Cię wzniesiony na skale Zamek Bled, proponuję zaparkować na południowym brzegu ( jeszcze przed tunelem w skale, jadąc od centrum Bled). Po zejściu nad taflę wody przed wschodem słońca, Waszym oczom ukaże się oświetlona bryła zamku wraz z refleksami w tafli wody. W bezwietrzny dzień na pewno warto tu zawitać.

Drewniana kładka.
Głowica X Pro.

Zestaw Haida M10.
Filtr z serii Red Diamond.

Miejscówka na zachdnim wybrzeżu to już naprawdę mocny strzał. Warto więc wszystko dokładnie zaplanować. Tak jak przedstawia mapa, warto być trochę wcześniej i pozostawić auto na parkingu nieopodal miejscówki. Jakieś 200 metrów od miejsca rozstawienia statywu. Możemy też posilić się niewielką zatoczką przy drodze tuż przy spocie. Jednak jest ona tak niewielka i umowna, że nie możemy liczyć na fakt zastania jej wolnej. Ja podczas realizacji zdjęć w tym miejscu byłem kompletnie sam, więc skorzystałem z tej opcji. Zabierzcie z auta wszystko czego potrzebujecie do zdjęć, bo gwarantuje Wam, że widok z drewnianego deptaka, na który musicie zejść jest tak genialny, że nie będziecie mieli ochoty wracać po zapomniane rzeczy. Zwłaszcza przy sprzyjającej pogodzie.

Mój aparat wsparłem tutaj na statywie Manfrotto x190, adapterze poziomującym (o którym jeszcze wspomnę) oraz na głowicy kulowej X Pro, która w stabilny i precyzyjny sposób utrzymuje aparat w pozycji horyzontalnej i portretowej.

Drewniany deptak jest dość stabilny. Mimo wszystko warto pamiętać o tym, by nie przebierać za bardzo nóżkami ze szczęścia podczas operowania przy sprzęcie. Zwłaszcza przy długich ekspozycjach ruch desek pod statywem może zepsuć nam obraz rozmywając nam detale. Poświęćmy więc chwilę na przemyślane i stabilne ułożenie nóg statywu. Polecam przyczłapać tutaj z dość stabilnym jego egzemplarzem i solidną głowicą. Gdy już to zrobimy nie będzie większego problemu na znalezienie odpowiedniego kadru z tematem głównym w postaci wysepki z kościołem. W mojej ocenie najmilsze dla oka efekty uzyskamy kilkanaście minut przed wschodem słońca. Światło i tekstury nieba pięknie rozleją się soczystym odbiciem w tafli wody. Gdy będziecie mieli szczęście tak jak ja, spokojna tafla wody przekaże do matrycy piękne nasycone barwy magenty i pomarańczu budzącego się do życia dnia. W przypadku gdy jesteście fanami wschodu słońca i złotej tarczy w kadrze, doczekajcie momentu  kilkunastu minut po wschodzie. Słońce pojawia się za widocznym kościołem i podświetla kontrowo jego obrys. Często ruszają wtedy mgły z okolicznych stoków.

Żeby uzyskać efekt rozmycia chmur czy wody, możemy się posilić naturalnym niedoświetleniem kadru jak w przypadku „niebieskiej godziny” przed wschodem i po zachodzie słońca lub w innych przypadkach skorzystać z pomocy specjalnych filtrów. Ja stosuję najnowszy zestaw Haida M10, o którym możecie przeczytać TUTAJ. Oprócz bogatej palety filtrów (które podobno się nie biją przy upadku – nie sprawdzałem), dysponujemy genialnie zaprojektowanym mocowaniem do tychże. Za pomocą jednego kliknięcia możemy zdjęć cały zamontowany zestaw z obiektywu, bez poruszenia kadru. Możemy zmieniać kombinacje filtrów wsuwanych w dwóch slotach i zamontować wszystko z powrotem na obiektywie bez strachu, że poruszymy aparatem. Natomiast okrągłe filtry typu „drop-in” to już całkowite szaleństwo i prostota montażu. Wsuwamy je po prostu w adapter  „eleganckie klikniecie,” informuje nas, że filtr osiadł na swoim miejscu. Już nie mogę doczekać się pojawienia zestawu na obiektywy szerokokątne (z wypukłą soczewką) – M15.

Zwródźcie uwagę, jakie to proste. Zapraszam na film.

Więcej o filtrach Haida mówię TUTAJ.

Wodospady

Wodospady i wąwozy to domena tego regionu Słowenii. Wystarczy wspomnieć o wąwozach Tolmin, Mostnica,Vintgar czy Wielki Wąwóz Soczy. Weźmy na celownik wodospady, bo to one przy tym wyjeździe interesowały mnie bardziej. Wodospady Paricnik, Martuljek, Kozjak, Savica, Mostnica, Sum, Boka, Virje… Niemal każdy z nich może spokojnie konkurować z naszą tatrzańską Wielką Siklawą, albo pod względem urody, albo wysokości. Nie są to zdecydowanie największe wodospady Europy, ale takie swojskie, bo jak wspominałem na początku – ten rejon Słowenii to dla mnie jak Polska.

Ze względów fotograficznych i poszukiwanego przeze mnie kadru, zaplanowałem wizyty przy wodospadach Paricnik i Kozjak. Nie pomyliłem się w wyborze. Mimo, że już na miejscu w ramach spaceru odwiedziłem też Martuljek, ale już nie miałem na niego ciekawego pomysłu.

Paricnik to stosunkowo łatwo dostępny wodospad o wysokości głównego skoku wody ok. 50 m. Jednak to nie jego wysokość czy dostępność czyni go uważanym za jeden z najpiękniejszych w Słowenii. Można go obejść dookoła, przechadzając się skalnym zagłębieniem pod spadem wody. Daje to niezwykłe możliwości sfotografowania wodospadu od mniej oczywistej strony. Użycie szerokiego kąta, czy zrobienie panoramy w tym miejscu, może dać nam szczególnie ciekawe efekty. Kilka minut drogi od Paricnika czeka na nas parking płatny. W miejscowości Mojstrana wjeżdzamy w Dolinę Vrata. Następnie Triglavską Cestą asfaltem, a potem szutrem dojeżdzamy do parkingu. Już z tego miejsca widać wodospad. Po kilku minutach podejścia możemy się cieszyć chłodną bryzą. W zimę zamarznięta lodowa ściana jest świetnym miejscem dla wspinaczy. Z początkiem marca były tylko pozostałości śniegu i lodu. Jednak mimo to, miałem chwilowe trudności z dostaniem się przez nie pod spad wody. Wspomniana bryza utrudnia nam trochę pracę. Wiatr zawiewa krople wody pod skalne wyżłobienie za wodospadem. Dodaktowo skraplająca się wilgoć na skałach leje nam chłodne strużki za kołnierz. Siebie ochronimy kurtką przeciwdeszczową, sprzęt natomiast musimy zabezpieczyć innymi sposobami. Aparat na statywie możemy chronić torebką foliową. Ja stosuje zwykły czepek – taki przezroczysty, foliowy z gumką, jakie się stosuje w gastronomii. Ograniczymy ciągłe przecieranie obiektywu a także będziemy chronić zamontowane filtry na czas, gdy nie robimy akurat zdjęcia.

Paricnik.
Most w drodze do Kozjaaka.
Kładka przed Kozjakiem.

Kładka przed Kozjakiem.
Kozjak.
Kozjak.

 Nie mniej pięknym wodospadem jest Kozjak. Sama droga do niego jest już ciekawym, estetycznym przeżyciem. Do Kozjaka są dwie drogi. Gdy dojedziecie do Mostu Rzymskiego, klasyczna droga poprowadzi Was na parking, niedaleko po przejechaniu mostu. W marcu ten wariant był niedostępny z powodu scinki drzew na szlaku, o czym wspominała tabliczka informacyjna. Zaproponowano na niej przedostanie się przez Cemping Lazar. Pozostawiłem tam więc auto i ruszyłem alternatywną drogą. Po przekroczeniu długiego, wiszącego mostu, bujającego się hipnotycznie nad rwącą rzeką, dochodzimy do szlaku i prowadzących nas tabliczek w kierunku wodospadu. Poczujemy się trochę jak w epoce Triasu czy Kredy. Wyjątkowy mikroklimat pozwala rozwijać się tu paprociom i innym ciekawym roślinom. Taki Park Jurajski pomimo, że to był dopiero początek marca. Po kilkunastu minutach wąwóz zacieśnia się, robi się mroczno i wilgotno. Zawieszone na jednym ze zboczy drewniane kładki prowadzą nas za załom skalny ku wyjątkowemu widokowi. Grzmot Kozjaka potęguje skalna półkopuła przez którą woda spada na dno wąwozu. Kończy się kładka i aż chce się złapać wszystko z żabiej perspektywy przy tafli wody. Jeśli masz wodoodporne buty za kostkę, to bez problemu poradzisz sobie u podstawy wodospadu. Inaczej grozi Ci zdjęcie butów i marznięcie w lodowatej wodzie.

Właściwie do tego miejsca nie warto taszczyć nic więcej z optyki niż szeroki kąt. Ogniskowe 14- 24 mm będą tu optymalne. Dlaczego? Aż prosi się objąć wodospad wraz ze skalną kopułą. Do tego potrzeba 14-15 mm ogniskowej. Dodatkowo woda naniosła przepiękny fragment drzewa. Wygląda jak spreparowany korzeń akwariowy. Może posłużyć jako urokliwy temat główny do naszego zdjęcia. Drzewo zapewne zniknie niedługo, przeniesione nurtem wody, a na jego miejsce może przypłynie coś nowego. Pytanie co wyrzuci „maszyna losująca”. Jeśli korzystamy ze statywu, to pamiętajmy o solidnym zakotwiczeniu go w wodzie pomiędzy sporymi kamieniami, by prąd wody nie przesuwał nam go przypadkiem. Tu już tak nie chlapie w obiektyw, ale za to wszystkie kamienie są mocno śliskie – zalecam ostrożność.

Wróćmy przy tej okazji na chwilę do stosowanego przeze mnie systemu Manfrotto. Jak w przypadku zdjęć Kozjaka, to co miałem pod statywem nie było ani płaskie, ani stabilne. Wszędzie nierówne, śliskie kamienie. Po znalezieniu dokładnego kadru nie miałem żadnej ochoty przesuwać się w prawo lub w lewo ani o 1cm z powodu niestabilnego gruntu pod statywem. Dlatego z pomocą przyszedł mi tu wspomniany wcześniej adapter poziomujący

Ma on taką zaletę, że poziomuje wszystko co jest nad nim bez względu na ustawienie statywu. To bardzo ważne. Zamiast majtać nogami, skracając i wydłużąjąc każdą z osobna na nierównym gruncie, ustawmy statyw dowolnie najstabilniej, a poziom załatwi adapter poziomujący. Wszystkie te elementy są istotne w przyparku realizacji panoram. O tym napiszę w materiale z Włoch już niebawem. Woda spływająca z Kozjaka  jest dość wartka, nie jest więc trudno odczuć, że zanurzony nogami statyw lekko nam czasem odpływa. Tu z pomocą przyszła mi trzykierunkowa głowica Manfrotto X Pro. To świetna głowica do fotografii architktury, ale w tym przypadku również świetnie się sprawdziła. Możlowość regulacji położenia aparatu w trzech osiach, z pokrętłami zmiany oporu tych ruchów daje nam możliwość płynnej, delikatnej mikroregulacji kadru.

Miejscowość Jamnik, Jezioro Jasna i Alpy Julijskie

Około 30 km na wschód od jeziora Bled znajduje się miejscowość Jamnik. Jednak nie owa miejscowość była miejscem docelowym, jeśli chodzi o zdjęcia. Tuż przed nią, jadąc od Bled znajduje się pięknie położony kościółek Św. Primusa i Felicjana. Budowla jest położona na nagim wzgórzu z widokiem na Alpy Kamnicko-Sawińskie. Potężne szczyty są pięknym tłem dla tematu głównego naszego kadru. Zdecydowanie najlepiej przyjechać tutaj przed wschodem. Auto możemy zaparkować w dowolnym miejscu na poboczu drogi. Z  tego miejsca właśnie najlepiej jest też fotografować kościółek.  Nie jest to region jakoś specjalnie rozwinięty turystycznie, ale po taką fotografię warto tu zajechać. Ogniskowe, które mogą się tu przydać mieszczą się pomiędzy 50 a 150 mm. Kadr jest stosunkowo łatwy do wypracowania. Słońce wstaje za kościołem lekko ku prawej stronie. Podświetla nam kontrowo szczyty w tle i sam kościółek. Przy dobrej pogodzie temat fotograficzny się nie nudzi.

Jezioro Jasna to tak naprawdę dwa sztuczne zbiorniki wodne z rozbudowaną infrastrukturą rekreacyjno – odpoczynkową. Nie brak tu miejsc parkingowych, które zdaje się są bezpłatne. Sam rejon w której jest położone, czyli Kranjska Gora to w mojej ocenie najlepiej rozwinięte miejsce w regionie. Restauracje, sklepy, puby dają możliwość odetchnięcia, kupienia pamiątek i zjedzenia czegoś dobrego. Na deptaku głównym Kranjskiej Gory znajduje się ciekawostka, o której warto wspomnieć. Stoi tam dystrybutor ze świeżymi, lokalnymi produktami. Ja skusiłem się na zakup masła i było to jedno ze smaczniejszych maseł jakie jadłem. Wrzucasz monety, a masełko wypada do rączek. Opodal znajdują się lotnie narciarskie w Planicy. Nic więc dziwnego, że w tym miejscu tak dużo przeróżności. Spotów nad Jeziorem Jasna jest wiele. Wzrok jednak wiedzie ku dalszemu z dwóch jezior. Na jego brzegu, tuż przy tafli wody, możemy szukać odbić niedalekich wysokich szczytów.

Jamnik.
Jamnik.
Alpy Julijskie.
Haida M10.
Jezioro Jasna.

Miejscem, które nie ma szczególnej nazwy (ale zaznaczyłem je na mapie), to odcinek drogi pomiędzy Gozd Martuljek a Kranjska Gora właśnie. Jadąc od Bled za Gozd Martuljek mijamy betonowo stalowy most. Już z tego miejsca odsłaniają nam się potężne szczyty z północną wystawą. Kilkaset metrów za mostem, po lewej stronie, otwiera nam się rozległe pastwisko z widokiem na szczyty. Natomiast zalesione siodło w pierwszym planie otwiera nam  widok na wysokie szczyty. Auto możemu pozostawić na niedalekich parkingach przy restauracjach. Alternatywą dla tego widoku jest dość ekscytujący wjazd stromymi serpentynami na Srednji Vrh górujący na przeciwstoku.

Najlepiej rozwinięta ekonomicznie z byłych krajów Jugosławii – Słowenia to stosunkowo mało promowany kraj w Polsce. Kryje wiele perełek fotograficznych, dodatkowo czujemy się w niej dość swojsko. Odnalazłem w niej bardzo atrakcyjne miejsce na wakacje z rowerem, trekkingiem czy poprostu na aktywne „nic nierobienie”. Szlagiery takie jak Jaskinia Postojna, Triglav czy  Jezioro Bled to dopiero czubek góry lodowej, którą warto eksplorować.

 

SPRZĘT

Na wyjeździe korzystałem z następującego sprzętu.

Statywy:

  • Manfrotto X190
  • Manfrotto befree advanced

Głowice:

  • Manfrotto X Pro 3W
  • Manfrotto X Pro
  • Manfrotto Głowica panoramiczna QTVR
  • Manfrotto adapter poziomujący
  • Manfrotto Ramię ”L”

 

Plecaki i torby:

  • Tenba Axis Tactical 24l
  • Tenba Tools BYOB 10 DSLR BP Insert
  • Tenba Tools Lans Capsule 36×15 cm
  • Tenba Cable Duo 8- Cable Pouch

Filtry Haida:

  • Uchwyt Haida M10, adapter 82mm plus filtr polaryzacyjny
  • Filtr wsuwany pełny szary ND 3.0 (NDx1000) Haida M10
  • Filtr połówkowy szary Haida Red Diamond ND8 / ND 0.9 Grad Medium (100×150)

Zestawy Syrp:

  • Genie Głowica do Time-laps
  • 2x Genie Mini
  • Adapter Pan-Tilt do głowic Genie Mini
  • Magic Carpet slider

 

Continue Reading

Tatry w ogniu fajerwerków
14 stycznia 2019 In Blog 458 komentarzy

Jedna z moich miejscówek fotograficznych. Na zdjęciu Plecak Tenba Axis 24l.

Zima potrafi zaskoczyć nie tylko drogowców, ale i fotografa. W moim wypadku zima zaskoczyła mnie pozytywnie, gdy wybrałem się na zdjęcia noworoczne w Tatry.

Wietrzny poranek nad Tatrami Bielskimi.

Standardowo moją bazą wypadową był Gliczarów Górny – tutaj od wielu lat przyjeżdzam na wypoczynek. Zaszywam się tu też gdy pracuję nad projektami. Niewątpliwą zaletą tego miejsca jest genialny widok na Tatry. Jest to swoisty „taras widokowy” na prawie całe pasmo – od Tatr Zachodnich po Bielskie. Wypracowałem sobie kilka sprzyjających mi miejscówek fotograficznych o każdej porze roku. Coraz większe opady śniegu w ciągu dnia i pełne zachmurzenie przez kilka dni w okresie sylwestrowym nie napawały mnie z początku optymizmem. Deszcz, śnieg, wiatr… i tak w kółko. Niełatwo było sie dostać na nazywane przeze mnie ramię Gliczarowa – skąd jest jeszcze bliższy widok na Tatry. Na szczęście na sezon zimowy zaopatrzyłem się w nowe gumy do auta. Zabrałem też ze sobą łopatę lawinową. Już na początku próby dostania się na to ramie musiałem z niej korzystać i odkopywać samochód, brnąc dalej w stronę miejscówki fotograficznej. Zbliżał sie Nowy Rok i próba zrealizowania zdjęcia fajerwerków na tle Tatr wymagała rekonesansu i utrzymywania lokacji w takim stanie, by można było rozłożyć sprzęt i zaparkować samochód. Miał być on na ten czas naszym domem, gdzie będziemy witać Nowy Rok. Na szczęście pojawił się pług, który się ulitował nad drogą dojazdową w niezamieszkałym jeszcze fragmencie wzgórza. Szczęście zaczęło mi sprzyjać. Wraz ze wschodem słońca, ostatnie dni grudnia dawały na kilkanaście minut szansę zrobienia zdjęcia. Tatry pokazywały się w wietrznej, ale klarownej aurze.

W oczekiwaniu na Nowy Rok.

W wieczór sylwestrowy byłem już na stanowisku. Wokoło nikogo – tylko my we dwoje z Anią. Z wysokiej perspektywy można było oglądać szykujące się na Nowy Rok Murzasichle, Zakopane i Bukowinę.  W samochodzie pichciliśmy sobie świąteczne potrawy. Umilała nam czas muzyka, filmy na laptopie i świecące cotton balls’y. Raz po raz wychodziłem do rozstawionego już sprzętu realizując kolejne strzały, które doprowadzały mnie coraz bliżej do finalnego ujęcia fajerwerków o północy.

Czołówka Coast o jasności 615 lumenów.

Ważną rzeczą przy realizacji zdjęć nocnych jest czołówka wyposażona w czerwone światło. Dla mnie oznacza to mniej inwazyjne działanie światła na matrycę aparatu, gdy operuje się przy sprzęcie. To bardzo istotne. Normalne światło prześwietli zdjęcia, a jak będziesz miał więcej szczęścia, to pozostawi smugi w kadrze i doda wiele godzin dodatkowej zabawy w postprodukcji. Zdecydowanie warto o tym pamiętać. Na moim kanale YouTube możesz zobaczyć moją pracę przy nocnych zdjęciach ubiegłej zimy – właśnie z czerwonym światłem i również w Gliczarowie.

Wreszcie „wszystkie systemy ruszyły”. Wybiła godzina 24 i niebo zapaliło się od różnokolorowych eksplozji. Mój aparat wycelowany był w miejscowość Murzasichle. Skupiłem się tylko na tej miejscowości z widokiem na Tatry. Wraz z wybuchem fajerwerków wystrzelił nasz bezalkoholowy szampan. Jedną ręką nalewałem trunek w kieliszki, a drugą realizowałem szybko znikające fajerwerki. Po 10 minutach było po wszystkim.

 


Nadszedł czas, by usiąć spokojnie w aucie i zjeść kolejną porcję ciepłego bigosu. Z tego wszystkiego człowiek zapomniał, że jest tak zimno.

Walka Strażaków z ogniem.

Niestety niewiele czasu było mi dane cieszyć się ciepłym posłaniem na tyłach mojego samochodu. Była godzina 00:10, a nasz wzrok coraz bardziej przykuwał słup ognia rosnący gdzieś w dole w miejscowości Murzasichle. Po chwili już wiedzieliśmy, co to jest. Wybiegłem z auta, zamocowałem na kamerze teleobiektyw i podniosłem w powietrze drona. W krajowych serwisach informacyjnych mogliście oglądać moje nagrania przedstawiające zmagania wielu zastępów Straży Pożarnej z dławiącym drewniane domostwo ogniem. Wiadomo co było powodem pożaru…

Mimo, że nie jestem fanem fajerwerków ze względu na zwierzęta, czy zagrożenie pożarowe, to widok był spektakularny. 

Odjechaliśmy stamtąd z mieszanymi uczuciami. Uważam, że w efekcie pokazy laserowe byłyby równie piękne.

 

Continue Reading

Peru – zanim powstały zdjęcia
5 stycznia 2019 In Blog 142 komentarze

Pola tarasowe nad urwistymi zboczami najgłębszego na świecie kanionu Colca, który przecina Kordylierę Wulkaniczną. (Kanion Colca jest dwa razy głębszy od Wielkiego Kanionu Colorado w USA)

WSTĘP

Peru to kraj tysiąca kolorów, zapachów i bajecznych krajobrazów. Oczywiście takie rzeczy może napisać każdy,ale jakie jest Peru moimi oczami – oczami fotografa i filmowca?

Wszystkie moje bagaże. Plecak Tenba Solstice 24 l, torba Tenba Messenger DNA 15 Slim, oraz torba do luku.

Lot do Peru wraz z oczekiwaniem na przesiadkę w Amsterdamie zajął mi ok. 18 godzin. Nigdy nie byłem w Ameryce Południowej, a że nie lubię opierać się na zdaniu innych – czekałem cierpliwe na to, co mnie czeka. Zająłem się podczas lotu czytaniem książki oraz wertowaniem notatek, które przygotowałem sobie wcześniej. Jako, że leciałem do pracy obowiązywał mnie z góry ustalony grafik – zarówno tyczyło się to miejsc, w których miałem być jak i czasu spędzonego w danych lokacjach. Plan osobisty zakładał również wykorzystanie odwiedzanych miejsc najlepiej jak się da pod kątem zdjęć krajobrazowych. Wspomniane notatki w przyszłości miały pomóc mi nie tylko zorientować się w danej przestrzeni, ale także zaplanować miejsce i czas realizacji zdjęć. O tym napiszę szerzej w dalszej części tekstu. Grafik był napięty – nie było zbyt wiele czasu na duble, bo codziennie spałem w innym hotelu, w innym miejscu i o różnych porach doby. Jak się okazało, narastające zmęczenie i zdobywana wysokość z dnia na dzień wymagały ode mnie maksymalnej determinacji i skupienia na tym co się dzieje. Tak czy siak przez dwa tygodnie przemierzyłem kilka stref klimatycznych od pustyni Atakama, przez piękne miasta, po Wysoką Amazonię i niebosiężne andyjskie szczyty.

UROKI PERU

Peru to kraj, w którym trzeba przygotować się na nieoczekiwane. Myślę tu głównie o wszelkiego rodzaju opóźnieniach, czy zwyczajnym niedopilnowaniu czegoś przez Peruwiańczyków. Śniadania, hotele, przejazdy – wszystko to ulega zmianie na bieżąco. Gdy wydaje Ci się, że wszystko jest zaplanowane – nagle nie ma transportu, czy  śniadania, bo ktoś z peruwiańskich przyjaciół zaspał. A jeśli marzysz o ciepłej kąpieli w hotelu po całym dniu zmagań z pustynią i skwarem – nagle brakuje ciepłej wody w hotelu, albo nie ma jej wcale. Słyszy się pytania „Dlaczego nie ma ciepłej wody- nie napełniliście dystrybutorów?”. Logicznym jest, że hotel oczekujący na zorganizowaną grupę osób, powinien się zawczasu przygotować i zabezpieczyć pokoje w wodę. Usłyszeć można przeurocze stwierdzenie „Nie ma wody? Wczoraj jeszcze była. Zaraz napełnimy. Minie jednak trochę czasu nim woda się zagrzeje”. Bynajmniej nie piszę tego z żalem – to są właśnie uroki Peru. Tam czas płynie inaczej, zdawałoby się, że płynie „ukosem”. Jeśli się nie dostosujesz, nie wyjdziesz z otwartym sercem do takich wydarzeń, czy nie weźmiesz tego za dobrą monetę, nie otworzysz się w pełni na ten kraj. Mnie się to udało i dlatego poczułem prawdziwą wolność, która otworzyła mi umysł także na sferę fotograficzną.

Wschód słońca na Trasie Panamerykańskiej.

Warto wspomnieć również o kwestii bezpieczeństwa. Jak się można domyślać, czy nawet przeczytać w internecie, Peru nie jest bezpiecznym krajem. Dlatego warto zadbać o własne bezpieczeństwo. Tyczy się to głównie dużych miast, gdzie w mojej ocenie ludzie nie radzą sobie z anonimowością i odpowiadaniem za swoje czyny. Dlatego na porządku dziennym są kradzieże sprzętu fotograficznego czy pieniędzy. Jeśli jesteś nieuważny, narażasz się na kieszonkowca nawet w centrum miasta, w środku dnia. Najbardziej jednak warto uważać wieczorami, po zmroku grasują szajki młodocianych dlatego warto zawsze poruszać się w miastach przynajmniej z jedną osobą towarzyszącą. Ja osobiście najadłem się dwa razy strachu wracając z wieczornych zdjęć mimo, że nie byłem sam. Największa jednak przykrość spotkała mnie w Cusco – dawnej stolicy Inków. Wieczorem realizując nocne zdjęcia, podczas lądowania drona na głównym placu miasta, jakiś starszy peruwiański jegomość (prawdopodobnie pod wpływem narkotyków) zdeptał mi celowo bezzałogowca. Mimo, że – uwaga – stałem w sześcioosobowej grupie rodaków, a nieopodal przechadzała się oznakowana grupa policji. Na pożegnanie usłyszałem od niego uprzejme „Terrorista”. Zabawne prawda? Może z perspektywy czasu – tak. Na szczęście dron nie ucierpiał zanadto, a połamane rotory wymieniłem na zapasowe.

Ostatnią rzeczą z którą się zetknąłem to „wyłudzacze pieniędzy”, podszywają się pod włodarzy danego terenu i każą wnosić wyimaginowane opłaty. W Górach Tęczowych zetknąłem się z próbą wyłudzenia pieniędzy za latanie dronem. W innym miejscu miałem przyjemność rozmowy z panem, sprzedającym podrobione bilety wstępu.

No dobra skoro mamy już to za sobą zapraszam Was do mojego świata jaki odkryłem w tym kraju.

JEDZENIE

Żeby móc, gdziekolwiek pójść czy pojechać na zdjęcia – trzeba najpierw zjeść. Nie jestem specem od kuchni. Bardzo żałuję, ale nie mam talentu do gotowania i nie rozpoznałem kraju tak jak zrobiłaby to osoba preferująca turystykę kulinarną. Warto jednak bym wspomniał o kilku sprawach, które zaobserwowałem.

Kanapki z wieprzowiną
Kurczak
Knajpa w Puno

Uliczny stand z koktajlami
Ceviche
Stragan

Kawa herbata
Jedzenie na szczycie
Jakieś wege

Jajko z pieczonym bananem

Najtaniej i w wielu przypadkach najsmaczniej zjadłem na ulicy. Znaczy to tyle, że podchodziłem do kolorowych babinek ze stoiskiem na dwóch kółkach. Miały one w zwyczaju rozkładać swój dobytek na skrzyżowaniach ulic (pewnie tam miały najlepszy ruch). W przeliczeniu – za kilka złotych można było podjeść gęstych i pożywnych soków z owoców wyciskanych na moich oczach – oczywiście z darmową dokładką, czy zjeść moją ulubioną bułkę z pastą z awokado posypaną czerwoną cebulką. Zjesz dwie takie bułki i jesteś gość. Ciepłe posiłki w knajpach to już inna sprawa. Trzeba było „złamać kod” do jakich knajp warto wejść, a jakie omijać, chociażby były najpiękniejsze, a kelner zapraszałby Cię z uśmiechem na twarzy. Nie liczyłbym na jakąś szczególną czystość w knajpach czy restauracyjkach, natomiast polecam wchodzić tam gdzie jest dużo ludzi. Znaczy to, że jest smacznie i raczej obejdzie się bez ekscesów żołądkowych. Warto wtedy pominąć fakt, że kelnerka sadza Cię przy upaćkanym przez poprzedniego klienta stole.

W hotelach śniadania opierają się głównie na pieczywie i dżemie, czasem dodadzą jakiś smaczny koktajl. Porcje w Peru jak na polskie standardy są skromne, zbliżone w większości do porcji dziesięciolatka, ale  mimo wszystko można się nimi najeść.

Osobiście na początku unikałem jedzenia mięsa. Skupiłem się głównie na daniach z przewagą warzyw. Bałem się trochę o żołądek, jednak już po kilku dniach otworzyłem się na wszystkie dania. No prawie wszystkie – nie jadłem osławionej świnki morskiej. Tak naprawdę wcale jej nie widziałem w menu.  Oczywiście warto spróbować ceviche, choć dla mnie najsmaczniejsze były danie wegetariańskie.

ZESTAW FOTOGRAFICZNY

Kiedy już się najemy i spakujemy prowiant na drogę – możemy ruszać w plener. Już podczas przygotowywania się w Polsce do podróży,  zastanowiłem się, co tak naprawdę będzie mi potrzebne. Jak spakować sprzęt, by najcenniejsze rzeczy zmieściły mi się w rozmiary i wagę podręcznego oraz co zabrać, bym mógł być sprawnym i szybkim fotograficznym i filmowym „multitaskiem”. Oparłem się na swoim doświadczeniu i zabrałem zestaw niezbędny, którego używałem często na zawodach sportowych, gdzie liczy się szybkość przemieszczania się, ale i wszechstronność sprzętu.

Linie KLM umożliwiły mi wniesienie na pokład Plecak Tenba Solstice 24 l oraz torbę Tenba Messenger DNA 15 Slim, co pozwoliło mi posiadać przy sobie wszystkie obiektywy, aparaty, kamerki, kontrolery ruchy, drona, laptopa z dyskami oraz przyległe akcesoria. Mikrofony i statyw spakowałem wraz z odzieżą i ta torba poszła do luku.

 

W większości przypadków wszystko rozbijało się o wagę tego co noszę na plecach. Sprawne poruszanie się na 4-5 tysiącach metrów okazywało się często jedynym warunkiem, by dotrzeć na czas po konkretne zdjęcie. Była też sytuacja w Górach Tęczowych, że musiałem skorzystać z pomocy muła.

Peru, Góry Tęczowe 5000m n.p.m.
Peru, Góry Tęczowe 5000m n.p.m.

Ważnym więc było, by waga zestawu była stosunkowo najlżejsza. Jednym z jego elementów był sam plecak. Waga 1.45kg przy wymiarach zewnętrznych 30.5 x 50.8 x 25.4 cm to bardzo dobre osiągnięcie. Za tym idzie także wysoka wytrzymałość materiałów i bezpieczeństwo sprzętu „mieszkającego” w środku. Dowolność konfiguracji przegród pozwoliła nawet na wybaczenie kilkukrotnego sturlania się plecaka z małego zbocza, czy upadku przez moją nieuwagę. Niestety, ale narastające zmęczenie doprowadzało czasem do takich prozaicznych sytuacji, że plecak pchany podmuchem wiatru wędrował swoją drogą. Jednocześnie kubatura plecaka jest tak niewielka, że nie zwracała większej uwagi służb pilnujących miejsc z ograniczonym pozwoleniem na profesjonalne fotografowanie, czy była niewidoczna dla potencjalnych złodziei, chroniąc przed ewentualnym przywłaszczeniem sobie sprzętu fotograficznego. Torba natomiast doskonale służyła jako backup czy torba miejska. Wybierałem się z nią czasem na zdjęcia w miastach, a potem do kawiarni, gdzie przy kawie wyciągałem laptopa 15 cali i zgrywałem kopie zapasowe zebranych materiałów.

Tak wygląda wyspany człowiek po 2 tyg intensywnych zdjęć w Peru.

REALIZACJA ZDJĘĆ

Wspomniane na początku notatki już na starcie pozwoliły mi przygotować się na szybkie działanie w miejscach, w których nigdy nie byłem. Od informacji historycznych czy logistycznych, po przewidywane warunki pogodowe, a także wiadomości o której godzinie w danym miejscu spodziewać się można niepożądanego tłumu turystów. Jako, że notatnik mam w formie elektronicznej dopiąłem sobie szereg aktywnych linków do lokalnych stron zawiadujących daną lokacją, czy już wykonane przez kogoś zdjęcia w danym rejonie, co pozwoliło mi potem szybko orientować się w przestrzeni, a nie błąkać się tracąc czas. Zazwyczaj więc było tak, że miałem już jakieś wyobrażenie o końcowym efekcie mojej pracy jeszcze zanim wyleciałem z Polski. Rzeczywistość oczywiście weryfikowała prawie każdą z zaplanowanych prac zdjęciowych jednak miałem już solidną bazę. Kolejnym wsparciem które stosuję są aplikacje w telefonie. Nie ukrywam, że jestem gadżeciarzem, jednak w tym przypadku ma to konkretne zastosowanie. W Peru nic się nie zmieniło i ustawicznie korzystałem z określonej grupy kilkunastu aplikacji, wspierających moje poczynania w terenie. Od planerów fotograficznych i appek zarządzających ruchem ciał niebieskich na niebie, po radary pogodowe i burzowe, poprzez szereg aplikacji zawiadujących strefami przestrzeni powietrznych (po śledzenie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na nocnym niebie). Zabezpieczony w te informacje mogłem również spokojnie otworzyć się na ciekawe i nagłe sytuacje fotograficzne, jak chociażby wybuch wulkanu.

Tym sposobem powstały m.in. zdjęcia to kalendarza Tenba Polska 2019.

Jeśli macie ochotę obejrzeć kulisy powstawiania fotografii do kalendarza to zapraszam do obejrzenia LIVE ukazującego jak powstawały zdjęcia do tego produktu:

Poniżej znajduje się materiał promocyjny kalendarza.

Calendar Tenba 2019 | Krzysztof Zaniewski – landscape photography from CHRISACTIVE Krzysztof Zaniewski on Vimeo.

Najlepiej zachowane miasto Inków mieszczące się w siodle pomiędzy szczytami gór w pobliżu rzeki Urubamba. Jeden z siedmiu nowożytnych cudów świata.
Górujący nad miastem Arequipa aktywny wulkan El Misti (5822m) uświadamia potęgę góry na tle blisko milionowego miasta. Peru nie jest bezpiecznym krajem. Dlatego na niektóre zdjęcia, zwłaszcza rano i wieczorem, musiałem jeździć z obstawą.

Peruwiańskie Miasto Puno nad najwyżej położonym żeglownym jeziorem świata – Titicaca (3812m). Pieczę nad regionem trzyma olbrzymi kondor ,szykujący się do lotu.
Stratowulkan Ampato (6288m). Miejsce, gdzie Inkowie zabijali małe, inkaskie dziewczynki, składając je w ofierze swoim bogom. To na jego szczycie znaleziono najlepiej zachowanego człowieka, nie będącą mumią (Juanita).

Dawna stolica Inków – Cuzco
Wybuch wulkanu Sabancaya, PEru

Góry Tęczowe to stosunkowo młode odkrycie turystyczne. Na skutek ocieplenia klimatu i zelżenia śniegów, ukazały się niezwykle kolorowe formacje. Tu widoczny szczyt Vinicunca (5200m).
Skalna Katedra na Półwyspie Paracas

Pastwiska w Górach Tęczowych
Huacachina to niewielka oaza na pustyni Atacama. Ulokowana pomiędzy wielkimi wydmami, w morzu bezkresnego piasku.

„Gdyby miała nastąpić katastrofa planetarna i miałbym możliwość wyboru kraju do „zapisania“ i odtworzenia naszej planety, bez wątpienia wybrałbym Peru.“ (David Bellamy)

Wyspy trzcinowe na Jeziorze Titicaca
Przepaściste etapy Trasy Panamerykańskiej
Przydrożna kapliczka upamiętniająca ofiary wypadków komunikacyjnych na Trasie Panamerykańskiej

Klimat jest
Wiadomo…takie tam…
TRasa Panamerykańska
Lot nad liniami Nazca

Lot nad geoglifami Nazca
Geoglify Nazca
Fajni lokalsi
Kondor nad kanionem Colca

Pociąg przez Amazonię do Machu Picchu
To i owo na straganach
Jedzenie na szczycie
Alpaki na Płaskowyż Altiplano

Wreszcie coś dobrego. Degustacja Pisco.

Życzę Wam w Nowym Roku spełnienia wszystkich planów i realizacji siebie. Mamy dwanaście miesięcy na nasze projekty – jest to trochę czasu – powodzenia w 2019!

Zapraszam Was również do mojego nowo otwartego SKLEPU z produktami związanymi z moją działalnością fotograficzną:)

Oraz na moje kanały społecznościowe:

Continue Reading

Spotkanie LIVE | Kalendarz Tenba 2019
21 grudnia 2018 In Blog 167 komentarzy

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zobaczyć spotkania LIVE dotyczącego mojego kalendarza. Jest okazja nadrobić to klikając w poniższą miniaturkę. Luksusowo wydany kalendarz Tenba 2019 skrywa w sobie moje fotografie z ostatnich dwunastu miesięcy. Wybrane prace pochodzą z Polski, Chorwacji i Peru. Zapraszam.

 

 

Continue Reading

Tenba Solstice
3 kwietnia 2018 In Blog 173 komentarze

 

Niedawno zwróciło Waszą uwagę moje zdjęcie wykonane na rajdzie przygodowym Krajna Adventure Race. Krajeńskie krajobrazy to świetne miejsce do samej fotografii krajobrazu, a co dopiero gdy wpuścimy weń zawodników i połączymy kilka różnych dyscyplin. Oczywiście jak to na rajdach na orientację bywa, najpierw trzeba owych zawodników znaleźć na trasie, dysponując tymi samymi mapami co oni, na które naniesione są punkty kontrolne.

Taka sytuacja szczególnie wymaga zastanowienia się, co w przyadku pracy fotografa czy filmowca dokumentującego takie zmagania, zabrać do plecaka fotograficznego. Sprzęt na plecach musi zajmować niewiele miejsca, być stosunkowo lekki, by gwarantować mobilność i być na tyle urozmaicony,  aby zabezpieczył wszystkie przewidziane i nieprzewidziane kadry.

Zazwyczaj pracuję na dużych, ponad czterdziestolitrowych plecakach. Pakuję tam wszystko. Od mikrofonów, powerbanków, zapasowych zestawów baterii, mini oświetlenia, po aparat z kilkoma obiektywami od ogniskowych 600mm do 15mm. Upycham gimbale do Go Pro, i kamerki sportowe, mini zestawy do czyszczenia optyki, kontrolery ruchu. Jeśli była taka potrzeba obwieszałem się dwoma statywami, głowicą filmową i dronem. Zdarza się, że na tę kupę gratów ląduje też jazda kamerowa do 160cm długości.  To wszystko gwarantuje mi wykonanie zadania, które powierza mi klient na imprezach sportowych. Do niedawna taki litraż plecaka wyrył się w mojej pracy jako standard. Na pewien czas poprzestałem dociekania – co by tutaj poprawić czy zmienić.  Z czasem człowiek szuka rozwiązań bardziej kompaktowych. W niektórych sytuacjach rozmiary są szczególnie pomocne, w przypadku wymogów lotniczych co do gabarytów plecaków i walizek czy poprostu chęć minimalizacji, która dotyka świat fotograficzny już od jakiegoś czasu.

Na rajdzie pojawiłem się z plecakiem Tenba Solstice w wariancie 24 litrowym. I wiecie co – w szystko oprócz jazdy kamerowej, której nie potrzebowałem, pomieściło się w tym modelu 🙂 Jeszcze do niedawna bym nie uwierzył. Zacząłem się pakować z zamiarem rezygnacji z niektórych rzeczy. Jednak w miarę „przemeblowywania” wewnętrznych ścianek mocowanych na rzepy (co akurat jest standardem u producentów plecaków foto)  zdałem sobie sprawę, że zabieram wszystko, a drobiazgi poukładałem w świetnym organizerze Tenba Tools Cable Duo 8. Gdzie się podziało te 15-20 litrów. Myślę, że wszystko za sprawą świetnie pomyślanej organizacji wnętrza. Maksymalna dowolność układu, możliwość otwarcia ściany jednej z trzech komór i połączenia w jedną dużą kieszeń, to coś czego mi brakowało przez ostatnie lata zarabiania na życie włóczeniem się po lasach i górach z aparaten w dłoni. Kieszeń z głównym sprzętem otwierana od strony pleców – jest to już dla mnie standard. Gwarantuje bezpieczeństwo przed niepowołanymi łapkami, ale także chroni przed własnym zapominalstwem, gdy czasem zakładam otwarty plecak w „ferworze walki” podczas pracy na zawodach sportowych. Do tego mamy kieszeń od góry (to ta właśnie demontowalna z główną komorą) i na froncie kieszeń na drobiazgi, jedzenie czy dodatkowe ubrania. Na bocznych ścianach plecaka mamy rozciągliwe kieszenie na napoje. W przypadku wariantu 24-litrowego wchodzi tam  termos do mojemności 1l. Znakomicie mieszczą się tam też nogi statywu, który dopniemy paskami kompresyjnymi.  No i ta waga… 1.45kg to już naprawdę „fast and light” wśród plecaków z tego segmentu. Tenba otwarcie pisze, że stawia na jakość i wytrzymałość w stosunku do niskiej wagi, co w przypadku podróżowania czy pracy jaką wykonuję,  jest zbawienne. Wszystko spinają systemy zamków i zacisków YKK®.  Sam plecak jest uszyty z materiałów opierających się wodzie oraz posiada wodoodporny dolny panel. Posiada rzecz jasna także rain cover. Wracamy nad rzekę Łobżankę i na rajd przygodowy. Pogoda nie aspirowała do miana wybornej. Z ziemi szukałem naprawdę jakiegoś udanegoo kadru kajakarzy snujących się po romantycznych

serpentynach rzeczki we mgle. Biegałem z całym sprzętem na plecach od zakola do zakola, czas naglił. W końcu na jeden jedyny moment wyjrzało słońce. Poznałem już teren by zadecydować, że najlepiej to miejsce wyjdzie na zdjęciu z drona. Z górnej klapy plecaka wyjąłem Mavica Pro. Opatrzyłem jego kamerę w szary filtr ND16 i poszybowałem w górę. Po niespełna minucie mogłem już się zbierać z tego miejsca dalej. Wiedziałem, że mam już zdjęcie nr.1 z  tego rajdu.

Continue Reading

TENBA
12 marca 2018 In Aktualności 375 komentarzy

 Miło mi poinformować, że od dziś moim partnerem została marka TENBA.

TENBA to amerykańska firma z wieloletnią tradycją, oferująca wysokiej jakości torby i plecaki fotograficzne. Najlepsze materiały oraz wyspecjalizowane projekty, przyczyniły się do powstania najwyższej klasy, wytrzymałych i ergonomicznych produktów, które już od 1977 roku zapewniają marce TENBA status światowego lidera w swojej dziedzinie.

Projektanci TENBA nie idą na żadne kompromisy zarówno w kwestii wykorzystywanych materiałów, sposobu produkcji, jak i funkcjonalności toreb i plecaków. Torby, plecaki i walizki fotograficzne projektowane są w ten sam niezawodny sposób od 1977 roku. Wyjątkiem jest nieustanne poszukiwanie nowych, coraz to lżejszych i wytrzymalszych tkanin i wydajniejszych elementów konstrukcyjnych.

Celem jest stworzenie produktów tak lekkich jak to tylko możliwe, które gwarantować będą wytrzymałość większą, niż inne torby lub plecaki jakie możecie kupić.

www.tenba.pl

Continue Reading

http://www.kingrunner.com/artykul/dzieki-ultra-jestem-tu,-gdzie-jestem-–-krzysztof-zaniewski/182

9 listopada 2017 In Dzięki ultra jestem tu, gdzie jestem – Krzysztof Zaniewski 114 komentarzy


Chudy Wawrzyniec
5 września 2017 In Film 184 komentarze

Continue Reading

INSTAGRAM STORIES
28 lipca 2017 In Aktualności 147 komentarzy

Jak powstają moje zdjęcia? Jak powstają filmy? Przed Wami moje ostatnie 6 dni pracy.
INSTAGRAM STORIES – moja nowa funkcjonalność na Instagramie. Przybywajcie na Insta po newsy – będzie więcej.

Continue Reading


SHOWREEL || Sport Adventure 2017
13 lipca 2017 In Aktualności 141 komentarzy

Oto jest! Showreel – Sport Adventure 2017.
Materiał podsumowujący ostatni rok mojej pracy. Niech Was inspiruje!

Continue Reading

123456789
Page 5 of 9
  • Wyszukiwanie

  • Najnowsze wpisy

    • Mira Nuevo Juegos De Historia — dentro de España Join Now
    • Ways To Boost Your Earnings In Web-Based Gaming • Canadian territory Start Spinning
    • Comment Jouer En Toute Sécurité Pendant Que Streaming Poker ◦ Europe Play & Claim
    • Honest Aussie On-Line Casino Overall Neospin 🚀 Kiwi Win Big Today
    • Create Selection Reels For Instant Start · Kiwi 🏆
  • Najnowsze komentarze

    • Lider - Content Builder
    • Lider - 1 Column Classic
    • Lider - Woocommerce Support
    • Lider - Fotografia
    • Lider - Amazing Portfolio Contents
  • Archives

    • grudzień 2025
    • listopad 2025
    • październik 2025
    • listopad 2022
    • lipiec 2022
    • marzec 2021
    • sierpień 2020
    • maj 2020
    • kwiecień 2020
    • marzec 2020
    • styczeń 2020
    • grudzień 2019
    • listopad 2019
    • październik 2019
    • maj 2019
    • kwiecień 2019
    • marzec 2019
    • styczeń 2019
    • grudzień 2018
    • kwiecień 2018
    • marzec 2018
    • listopad 2017
    • wrzesień 2017
    • lipiec 2017
    • czerwiec 2017
    • maj 2017
    • kwiecień 2017
    • marzec 2017
    • styczeń 2017
    • grudzień 2016
    • listopad 2016
    • październik 2016
    • sierpień 2016
    • czerwiec 2016
    • maj 2016
    • kwiecień 2016
    • marzec 2016
    • luty 2016
    • styczeń 2016
    • listopad 2015
    • sierpień 2015
    • lipiec 2015
  • Archiwa

    • grudzień 2025
    • listopad 2025
    • październik 2025
    • listopad 2022
    • lipiec 2022
    • marzec 2021
    • sierpień 2020
    • maj 2020
    • kwiecień 2020
    • marzec 2020
    • styczeń 2020
    • grudzień 2019
    • listopad 2019
    • październik 2019
    • maj 2019
    • kwiecień 2019
    • marzec 2019
    • styczeń 2019
    • grudzień 2018
    • kwiecień 2018
    • marzec 2018
    • listopad 2017
    • wrzesień 2017
    • lipiec 2017
    • czerwiec 2017
    • maj 2017
    • kwiecień 2017
    • marzec 2017
    • styczeń 2017
    • grudzień 2016
    • listopad 2016
    • październik 2016
    • sierpień 2016
    • czerwiec 2016
    • maj 2016
    • kwiecień 2016
    • marzec 2016
    • luty 2016
    • styczeń 2016
    • listopad 2015
    • sierpień 2015
    • lipiec 2015
  • Kategorie

    • Aktualności
    • Blog
    • Dokument
    • Dzięki ultra jestem tu, gdzie jestem – Krzysztof Zaniewski
    • Film
    • Impresje dokumentalne
    • Reklama
  • Meta

    • Zaloguj się
    • Kanał wpisów
    • Kanał komentarzy
    • WordPress.org


© Copyright PhotoMe Theme Demo - Theme by ThemeGoods